Biznes i rządy państw wobec zmian klimatu – koncepcja oddzielenia zużycia energii i rozwoju gospodarczego.

Stan naszej planety wymaga zmiany podejścia do kwestii gospodarki i ekonomicznego rozwoju. Rok 2020, przez swój pod wieloma względami przełomowy charakter, skłonił wielu ludzi do podjęcia konkretnych rozważań na temat tego, jak mają wyglądać gospodarki przyszłości, które będą w stanie sprostać trudnościom wynikającym z postępującego ocieplenia klimatu. Powstaje wiele koncepcji, ich twórcy są jednak zgodni w jednym bardzo istotnym punkcie: w 2020 roku trzeba podjąć zdecydowane kroki i znaleźć pragmatycznie rozwiązanie na pojawiające się problemy. Nadchodzący kryzys może stać się okazją, by przekroczyć poza ramy modelu, który doprowadził nas do takiego stanu rzeczy, nie tylko na płaszczyźnie społeczno-gospodarczej, ale też klimatycznej właśnie.

Coraz więcej osób zgadza się, że istnieje pilna potrzeba ograniczenia globalnych emisji gazów cieplarnianych. Ich głównym elementem jest dwutlenek węgla. Coraz więcej państw jest aktywnie zaangażowanych w ograniczenie emisji. Budowana jest świadomość, a państwa które emitują największą ilość do atmosfery obarczane są pewnym poziomem odpowiedzialności. Pomiar emisji dwutlenku węgla na poziomie krajowym jest ważnym elementem śledzenia postępów na świecie. Wskazywanie na jednoznacznych winnych nie jest jednak takie proste. Bezwzględne porównywanie emisji CO2 w różnych krajach może być mylące ze względu na różnice w liczbie ludności, klimacie i strukturze gospodarczej. Problemy z pomiarem i wbudowanymi emisjami – emisje związane z importem, ale zazwyczaj przypisywane krajom eksportującym – dodatkowo komplikują sprawę.

Droga do przyszłości bez węgla będzie trudna. Kluczowym wydaje się być tu fakt, jak późno została podjęta dyskusja o tym, że konieczne jest podjęcie zdecydowanych działań. Zdaje się, że jesteśmy pierwszym pokoleniem, który zdaje sobie sprawę z zagrożeń klimatycznych (chociaż są liczne wyjątki, takie jak grupy zaprzeczające zmianom ekosystemów) i jednocześnie tym, w którego rękach znajduje się los planety. Powstrzymanie postępującego wzrostu temperatury na Ziemi staje się priorytetem. Ważny staje się tu aspekt ekonomiczny. Struktura gospodarcza kraju może mieć poważne konsekwencje dla emisji CO2. Projekty zmierzające do zmiany paradygmatu rozwoju warto traktować ze szczególną uwagą. Tak zwane zielone rozwiązania powinny być kluczowym motywatorem działań podejmowanych przez współczesne rządy światowe. Propozycji rozwiązań jest kilka.

Kluczowym wyzwaniem dla realizacji celów w zakresie emisji jest zrównoważenie rozwoju gospodarczego i ograniczenia zmian klimatycznych. Badania wykazały, że zmiany klimatyczne mogą mieć znaczący długoterminowy niekorzystny wpływ na gospodarki. Pewna część środowiska ekonomistów przekonuje, że powinniśmy przyśpieszyć wzrost, co umożliwiłoby opracowanie technologii, która umożliwi oddzielenia zużycia energii i rozwoju gospodarczego.
Biorąc pod uwagę obecne rozłożenie poziomu emisji, konieczne są globalne wysiłki w celu przyspieszenia oddzielenia się od produkcji zarówno w gospodarkach rozwiniętych, jak i wschodzących. Badania sugerują, że wschodzące gospodarki mogą przeskoczyć w niskoemisyjną przyszłość bez przechodzenia przez fazę rozwoju o wysokiej emisji. Pozwoliłoby to rozwijającym się krajom na ominięcie błędów poprzedników. Jest to bez wątpienia ciekawa koncepcja.

Poza regulacjami i inicjatywami biznesowymi mającymi na celu poprawę efektywności energetycznej i wprowadzenie realnych zmian muszą również ulec zmianie wzorce zużycia. Konsumenci mogą podjąć działania w celu obniżenia swojego śladu węglowego. To właśnie podejście do życia oparte na masowej konsumpcji było ważnym czynnikiem prowadzącym do takiego obciążenia planety.

Jednak niezależnie od sposobu, jaki ludzkość wybierze do walki ze zmianami klimatu, konieczne jest wspólne działanie rządów, przedsiębiorstw i konsumentów, aby osiągnąć niskoemisyjną przyszłość. Tylko współpraca na ogólnoświatowym poziomie może rozwiązać ten problem, bo taką ma on skalę – globalną – i nie da się go rozwiązać na poziomie wyłącznie lokalnym. Starania poszczególnych państw będą bezcelowe, jeśli reszta krajów nie zmieni swojego podejścia do emisji. Rządy mogłyby zacząć od wspierania efektywnego gospodarowania zasobami w branżach wysokoemisyjnych. Tego typu działania faktycznie mogą coś zmienić, w przeciwieństwie do zachęcania obywateli do segregowania śmieci przez kampanie społeczne. Wielkie wyzwania wymagają wielkich kroków.

Dodaj komentarz